Po drodze na chwilę wyszło słoneczko więc się zatrzymałem i strzeliłem sobie szybko takie oto chmurki.

Nazajutrz już było zimno, pochmurno i deszczowo :(
Niestety braki kondycyjne na kilkukilometrowych podjazdach dały znać o sobie więc klasyk potraktowałem tym razem turystycznie spędzając czas na pogawędkach rowerowych w miłym gronie tudzież delektując się smakołykami serwowanymi w maratońskim bufecie na trasie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz